Sprzedaż świeżego chleba i innych rodzajów pieczywa to świetny sposób na zwiększenie obrotów w osiedlowych sklepikach, niewielkich marketach czy dyskontach. Klienci przychodzą po kilka brakujących składników na obiad, a aromat jeszcze ciepłych bochenków z chrupiącą, rumianą skórką sprawia, że od razu mają ochotę dorzucić spontanicznie do koszyka także pieczywo. Często też mają po prostu bliżej do sklepu wielobranżowego niż do piekarni. Dla wielu osób sporym ułatwieniem jest, gdy mogą kupić chleb już pokrojony w kromki – czy więc opłaca się inwestować w specjalną krajalnicę do chleba?
W piekarniach krajalnica do chleba jest sprzętem powszechnym i oczywistym, każdy wie, że może poprosić sprzedawcę o pokrojenie kupionego bochenka w równe kromki o optymalnej grubości, by w domu nie męczyć się z nożem. Warto jednak zastanowić się, czy i w małym sklepiku nie będzie to coś, co może okazać się przydatne.
Wszystko zależy od tego, ile bochenków sprzedajemy w ciągu dnia i czy klienci często dopytują o możliwość pokrojenia. Jeżeli udaje nam się sprzedać zaledwie kilka rano, wtedy taka krajalnica będzie musiała długo pracować, by zwrócił się jej wydatek. Natomiast w marketach i większych sklepach regularnie wypiekających pieczywo krajalnica do samodzielnego krojenia nie tylko będzie słusznym akcesorium, ale wręcz ułatwi pracę obsłudze, która nie będzie musiała każdorazowo odpowiadać na pytania klientów. Wystarczy ustawić ją w widocznym miejscu i obok wywiesić czytelną instrukcję korzystania krok po kroku. Dzięki temu każdy klient będzie mógł z niej skorzystać bez szukania kogoś z obsługi do pomocy.